Przejrzałam się po raz ostatni w lustrze. Pomyślałby kto, że dwa lata temu stałam w tym miejscu jako całkowicie nieznana, szara myszka. Życie jednak płata nam figle. Mój przypadek, jest przykładem szczęścia w życiu, jakie na co dzień nas spotyka, a go nie doceniamy. Może opowiem wam od początku? Byłam na zakupach w Złotych Tarasach razem z bratem i jego kolegami. Oni, wysocy sportowcy, nieco starsi ode mnie, ja w porównaniu do nich drobna i niska. Mierzyłam metr siedemdziesiąt sześć, ale przy ich dwóch metrach wyglądałam jak krasnal. Wyglądałam jak przeciętna nastolatka, z resztą nigdy nie zwracałam uwagi na to, jak wyglądam - stare dżinsy, za duża o kilka rozmiarów bluza, proste trampki. Nie zawracałam sobie głowy tym, jak wyglądam. Wtedy, podeszła do mnie kobieta, wyglądająca na około trzydzieści lat, pytając czy może zrobić mi zdjęcie. Byłam niechętna, ale brat i jego koledzy ''wepchnęli'' mnie przed obiektyw. Uśmiechnęłam się, kobieta spisała moje podstawowe dane, zrobiła kilka zdjęć i odeszła. Parę tygodni później, dostałam wiadomość o zaproszeniu na casting. Tak to się rozpoczęło. Dziś jeździłam po całym świecie, brałam udział w wielu sesjach zdjęciowych oraz pokazach mody. Byłam rozchwytywana przez przeróżnych projektantów. Oczywiście - przyjaciele i rodzina, nie pozwoliła mi zapomnieć skąd pochodzę i dzielnie pilnowali, by tak zwana; ''sodówka'' nie uderzyła mi do głowy. Sama siebie bardzo pilnowałam i trzymałam dystans: do siebie, jak i do swojego ciała, a tym bardziej otoczenia. Zawsze bawi mnie fakt, że każdy uważa, jaką to mam cudowną pracę, dziewczyny nie raz mówiły, że mam cudowną pracę. Gówno prawda. Tak naprawdę to co przeżyłam przez ostatni rok, głownie w Mediolanie, bo to tutaj się osiedliłam, było nie do opisania. Cierpiałam dosłowne katusze przed pokazami, przemęczona niezliczoną ilością prób i przymiarek, mając nieustanie nakładany i zmywany makijaż, tony pudru na twarzy, a w we włosach - hektolitry lakieru. I w kółko: rozczesywanie i tapirowanie, nakręcanie na wałki i upinanie. Całe szczęścia, posiadam dobrą przemianę materii i nie muszę trzymać się, aż tak bardzo rygorystycznej diety. Pozwalałam sobie czasem na jakieś małe ciasteczko, ale starałam się tego utrzymać. Moje ciało nie miało prawie ani grama tłuszczu i byłam z tego powodu dumna. Jednak takie życie dało mi się w kość - w kółko pokazy, sesje zdjęciowe, przyjęcia. Ile można? Nie było mnie w rodzinnym domu od dziesięciu miesięcy.
WITAM! Ruszam z nowym blogiem, z pomysłem, który stopniowo kiełkował w mojej głowie - a może by tak modelka i siatkarz? Czemu by nie? Tego jeszcze nie było! Więc, proszę was o kibicowanie mi w tymże rzucaniu się na głęboką wodę. Który siatkarz odegra tutaj znaczącą rolę? Na razie zachowam to w tajemnicy! Dajcie znać czy się podoba! ;*
Bardzo fajne w wolnej chwili zapraszam do mniehttp://memmoryy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo fajne w wolnej chwili zapraszam do mniehttp://memmoryy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowe rozdziały
OdpowiedzUsuńŻycie nie zawsze jest takie jak chcemy.
http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1
Dzień, który zmienia całe życie.
http://jednedzienktoryzmieniacalezycie.blogspot.com/?m=1